- Panie Tomku , czy "Dragony" RMF FM i "POP-lista" wymagają od Pana zupełnie innego przygotowania ?
- Zdecydowanie tak. W "Dragonach" bardziej się koncentruje, na jednym artyście w tygodniu, przygotowując z nim wywiad, a także na nowościach playlistowych i tych utworach, które danego weekendu zostają poddane pod głosowanie. "POP-lista" natomiast wymaga kompletnie innej ingerencji muzycznej. Jest przede wszystkim inne tempo programu, co nie pozwala na głębsze zastanowienie się i zarazem przybliżenie wykonawcy, ale z drugiej strony daje
pozornie szybszą akcję i reakcję. Co w równym stopniu jest bardzo ciekawe ...
- Czy czuje Pan, że uniknął Pan "zaszufladkowania"? Do tej pory chyba każdy słuchacz gdy usłyszał Pana nazwisko na antenie, od razu myślał: "Ooo... Dragon!"
- Myślę, że trudno mówić tu o zaszufladkowaniu. Na dobrą sprawę to wpadłem do "szuflady", kiedy rodzice wysłali mnie do szkoły muzycznej. Od tej pory z muzyką jestem za pan brat. I wszystko, co się z nią wiąże sprawia mi ogromną przyjemność.
- Wśród Fanów FM ogromną furorę zrobił ... Pana rapujący głos na antenie RMF FM. Czy jest szansa, że powtórzy Pan jeszcze taką rapującą przygodę , może na antenie "POP-listy"?
- To było bardzo spontaniczne przedsięwzięcie antenowe. Ale niczego wykluczyć nie mogę. Lubię zaskakiwać i lubie być zaskakiwany - jak chyba każdy ...
Pozdrawiam. Wszystkiego dobrego...