FAN FM w centrum wydarzeń Grupy RMF FAN FM
 
 
   




Mieliśmy nadzieję, że strony w takiej formie nie będą musiały istnieć. Niestety życie jest okrutne a śmierć bezwzględna. Chcąc oddać hołd i cześć tym, którzy odeszli na zawsze z żółto-niebieskiej stacji prezentujemy ...

pogrążona w smutku Redakcja FAN FM

"Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą."


Oto lista osób, które odeszły na zawsze (porządek alfabetyczny):

  • Jan BURDA

  • Andrzej Młodzik

  • Halina FERTAK

  • Mikołaj Obrzud

  • Piotr Ogielski

  • Małgorzata RZEPKA

  • Andrzej WIERNIK

  • Daniel WOŁODŹKO





  • JAN BURDA




    JAN BURDA tak pisał o sobie na stronach RMF FM:

    Wiek: 28.
    Wykształcenie: lepiej nie mówić...
    Języki: Popisuje się angielskim... a jak go przyciśnie - rosyjskim...
    Znak zodiaku: Skorpion (podobno typowy i nie do życia).
    Zalety: nadwaga, przemądrzały (uważa, że zna się na wszystkim i wie wszystko najlepiej), straszliwy optymista, jak się zakocha, to twierdzi, że obowiązkiem każdej porządnej kobiety jest kochać Jego! (Nie jest istotne, co tam sobie Ona przeżywa... Panowie, mam nadzieję, rozumieją). Lubi bałagan (wnętrze jego samochodu wygląda jak magazyn opakowań szklanych).
    Wady: brak.
    Status: kawaler (24h/24h oczekuje propozycji: 0-700...). Poza tym każdej wmawia, że tamta się nie liczy, tylko Ona jest najfajniesza (i takie tam inne farmazony).
    Coś od siebie: "Jestem Powabny".


    Posłuchaj Janka

     
    miksy ze strony Montera



    Tak mówili o Janku koledzy z radia:

    Ewa Kwaśny - Fakty RMF FM
    "... pomagał kierowcom poruszać po polskich drogach. Śmiało można powiedzieć, że był mistrzem wiadomości drogowych. Znacie go z naszej anteny. Budził Was w każdy weekendowy poranek programem >>Wolno wstać<<. Towarzyszył też nocnym markom. Dla nas to bardzo smutny dzień. Straciliśmy przyjaciela. Na zawsze zapamiętamy jego niezwykłe poczucie humoru, wspaniały głos, który budził w sobotnie i niedzielne poranki."



    Darek Maciborek
    "Budził Was w każdy weekendowy poranek. Dla nas to bardzo smutny dzień. Straciliśmy prawdziwego przyjaciela."



    Przemek Skowron
    "...poprowadzić program, który dla Was przygotowaliśmy. Nocny program w niezwykłym lecie z RMF FM. Tak się jednak nie stanie. Nie zmienię Janka za trzy tygodnie. kilka godzin temu dowiedzieliśmy się, ze nasz przyjaciel - Jan Burda odszedł. I dlatego to jest smutna noc ..."



    Tadeusz Sołtys
    "Nasz redakcyjny kolega - Jan Burda nie żyje. Janek przez wiele lat pomagał kierowcom poruszać się po polskich drogach. Śmiało można powiedzieć o Nim, że był mistrzem wiadomości drogowych. Od dłuższego czasu prowadził nasze nocne programy - nocne programy w radiu RMF FM.



    Bogdan Zalewski - Fakty RMF FM
    "Jaś Burda nie żyje. Patrzę teraz na jego stronę w internacie ... na jego taki łobuzerski wyraz twarzy, czytam to co napisał o sobie. Nigdy nie opuszczało go poczucie humoru. W zaletach na przykład napisał: nadwaga i jeszcze, że jest straszliwym optymistą. Był optymistą. To straszne teraz to powiedzieć w czasie przeszłym: był. Jasiu to straszne, że już nigdy nie opowiesz nam nowego dowcipu. Nie daruje Ci tego ostatniego kawału. I tego, że nie będziesz nas rano budził w sobotę, bo sam się nie obudzisz.



    Monter
    Hmmm, z Jankiem akurat nie miałem częstego kontaktu - ja siedziałem na dole w studiu, on na górze w redakcji. Widywaliśmy się "w locie" na korytarzu. Czasem przychodził nagrywać swoje pogadanki z Janem Nowickim. Jasiek był zawsze wesoły, lubił się głośno śmiać, jak wiekszość lubił ostre dowcipy :-) Zawsze rozpierała go energia, słychac go było z daleka. Lubił wpadać w głupawki i zarażał tym nas... Takiego go zapamietalem.



    Pogrzeb Jana Burdy odbył się 5 lipca 2002 o godzinie 14:00 w Krakowie na cmentarzu przy ul. Zawiłej



    ANDZREJ MŁODZIK





    Lat 32, inżynier, absolwent Politechniki Wrocławskiej (wydz . elektroniki, kierunek - telekomunikacja) - pracownik działu technicznego w RMF FM Wrocław.

    Odszedł 27 lipca 2001. Zginął w wypadku samochodowym w okolicach Legnicy. Odszedł od nas doskonały fachowiec, a przede wszystkim przyjaciel. Kolega, który swoją życzliwością na co dzień obdarzał wszystkich dookoła. Pozostawił po sobie pustkę, której nie da się zapełnić. Andrzeju, nigdy o Tobie nie zapomnimy.



    HALINA FERTAK

    Zginęła tragicznie.

    "...była osobą bardzo normalną i taką do której zawsze pasowało określenie >>równa babka<<..."



    "Zawsze kiedykolwiek byłam gościem Radia RMF, byłam tutaj gościem na zaproszenie Haliny Fertak i przyznam się Państwu, że było mi ciężko wejść tych kilka schodków od windy na piąte piętro do studia Radia RMF, bo nie mogłam wyobrazić sobie tego, że nie powita mnie w szklanych drzwiach uśmiechnięta buzia Haliny"



    ...Halina lubiła ludzi... nie nudziło się z nią. To nie była taka osoba, której się miało już dosyć, że już się sobie myślało >>o Jezus znowu z tą Fertak<<; nie wprost przeciwnie zobaczenie Haliny to była obietnica czegoś czegoś sympatycznego"

    Piotr Metz
    Tak się złożyło, że ostatnich kilka miesięcy pracowałem z Haliną w jednym pokoju. Codziennie byłem świadkiem jak otwierała swój magiczny notes, w którym miała zapisane domowe i prywatne telefony wszystkich, wszystkich aktorów, wszystkich piosenkarzy, ze wszystkimi była >>na ty<<. Każdego potrafiła w ciągu pięciu minut namówić do przyjazdu do radia. Właśnie ona spowodowała, że Ci ludzie z gruntu nie ufni mediom przyjeżdżali do naszego radia zaprzyjaźnieni, uśmiechnięci, ufni, że zostawali na dłużej. Halinka czerpała z życia pełnymi garściami, puszczała do niego Szelmowskie oko i kpiła sobie z jego niebezpieczeństw. I taką ją zapamiętamy. Żegnaj Halinko..."





    MIKOŁAJ OBRZUD





    W ostatni piątek (27.03.2004) pożegnaliśmy jednego z naszych - Mikołaja Obrzuda (01.01.1973).

    Znali go wszyscy ci, którzy przewinęli się przez nowosądeckie Radio Echo, gdzie pracował jako DJ od początków jego istnienia (1995) do 1997 roku, oraz Ci, którzy mieli z nim do czynienia jako z technikiem dyżurnym w RMFie, w latach 1997-2002.

    W Echu zawsze będzie kojarzony jako ten, który z błyskiem w oku, w samym środku świąt puszczał niczego nieświadomemu prowadzącemu (ach ten angielski) piosenkę Every Sperm Is Holy z Sensu życia Monty Pytona, wmawiając, że to taka angielska kolęda. Pomyśleć, że ten numer przechodził, co roku. Z kolei słuchacze Echa, znali go jako tego, który w kółko grał ulubione piosenki Queenu.
    Teraz Mikołaj może spróbować swoich umiejętności akompaniując Freddiemu na klawiszach.

    W RMFie znany był jako fajniejszy i bardziej lubiany z braci Obrzudów. Jeden miły i uśmiechnięty, drugi ... ... szkoda nawet mówić. Jednak prawdą jest, że ci najlepsi odchodzą jako pierwsi. Od 2002 roku, kiedy choroba Mikołaja przybrała na sile i zaczął swoją wędrówkę po szpitalach, w RMF-ie nie mają wyboru kogo lubić bardziej - zostałem im tylko ja.

    Nie dowiemy się już, jak miał wyglądać projekt okładki najnowszej płyty Golców (skąd on brał te kontakty?), bo co prawda był gotowy, ale tylko 'w głowie'.

    23 marca o 13.20 skończył swój ostatni dyżur.

    Krzysiek Obrzud
    RMF FM




    PIOTR OGIELSKI

    Zmarł 19 października 2006 roku.

    Krzysztof Nepelski
    W ostatnią środę pożegnaliśmy Piotrka Ogielskiego. Wielu z nas było na pogrzebie, wiele osób przyjechało z Warszawy. Piotr pracował w RMF FM od zawsze. Tak przynajmniej ja to odbierałem. Zawsze uśmiechnięty, uczynny, niekonfliktowy i życzliwy. Szkoda, że los tak nieżyczliwie się z nim obszedł. W RMF-ie trochę jakby bardziej... pusto...

    Kasia Posłuszny
    Ogiel był jedną z tych charakterystycznych postaci na Kopcu, które po latach się wspomina. W jakimś sensie byliśmy od niego uzależnieni, zawsze odliczaliśmy dni, kiedy wróci z urlopu... Moim zdaniem był zbyt wrażliwy i nie poradził sobie z tzw. rzeczywistością, inaczej nie potrafię wyjaśnić tego, co się stało.

    Miał być aktorem. Pękałam ze śmiechu, kiedy odgrywał scenki rodzajowe, opowiadając o początkach radia.

    Za każdym razem zresztą zastrzegał sobie copyright. Planował, że kiedyś wszystko spisze i opublikuje w formie książki. Chyba nikt się nie spodziewał, że tak to się skończy...


    Natalia Chanek
    Piotra poznałam jeszcze będąc na studiach. Spotkaliśmy się w amatorskim teatrze, w którym spędzaliśmy całe godziny. Z tego teatru wyszło kilku aktorów, między innymi Maja Ostaszewska. A my z Piotrem trafiliśmy do radia...

    Z "oślich czasów" pamietam, że na próbach rozbawiał nas do łez ... Wystarczyło, że spojrzał na mnie, a już turlałam się po podłodze ze śmiechu... Sztuka, w której graliśmy była potwornie poważna... Reżyser wyrzucił nas kiedyś z sali...

    Czasami jeszcze odnajdowałam to coś zawadiackiego w oczach Piotra, jeszcze gdy wspólnie pracowaliśmy...


    Konsolata Suder
    Piotr pozostanie dla mnie cudownym, wspaniałym człowiekiem, który na życie patrzył zawsze optymistycznie. Niezwykle uczynny, koleżeński, uśmiechnięty i wesoły, nawet w tak trudnych dla siebie chwilach.

    Dużo rozmawialiśmy: potrafił nie tylko pięknie mówić, ale także i słuchać. Był moim Przyjacielem.

    Bardzo mi go brakuje i nie mogę się pogodzić z tym, że mówimy o nim w czasie przeszłym...


    Rafał Jaworski
    Piotra poznałem 12 lat temu. Trafił do działu handlowego, do jednego z zespołów. Pamiętam, jak był przejęty, jak uczył się podstawowych pojęć związanych z reklama i marketingiem. Podobnie jak każdy z nas. Przecież to były początki reklamy w Polsce, dopiero zdobywaliśmy wiedze. Ale miał dwie zalety, które ułatwiały mu kontakty z klientami: talent oratorski i zdolności aktorskie (nawet zdawał egzamin na PWST). Urządzał małe przedstawienia przed klientami. Niewielu nie ulęgało jego urokowi...

    Ponieważ był wrażliwym człowiekiem, z czasem doszedł do wniosku, że nie czuje się najlepiej w sprzedaży ("nawijaniu makaronu na uszy") i zajął się traffikiem. Ponieważ z wykształcenia był bibliotekarzem, więc śmiał się, że łatwiej będzie mu zrobić porządek z tymi blokami.

    I tak już zostało do końca. Może nie wszyscy uwierzą, ale lubił ta swoja robotę. I kochał radio. Zawsze podkreślał, ze radio, jak i inne media, są magiczne. Najświeższe informacje, relacje na żywo, kontakt z ludźmi z pierwszych stron gazet, szybkie tempo. To wszystko powodowało, że radio było jego życiem. Jeśli była taka potrzeba, przyjeżdżał na Kopiec w nocy, w weekendy i spędzał tu po kilkanaście godzin, czekając na decyzje "anteny" w sprawie bloków reklamowych...

    Oprócz radia, miał jeszcze trzy pasje. Muzykę, film i piłkę nożną.

    Kochał zespól Metallica. Jak opowiadał o nich, to aż dostawał wypieków. Jak wrócił z koncertu w Chorzowie, to przez kilka dni nie mówił o niczym innym, szczególnie o perkusiście. W szkole średniej założył ze swoimi kumplami zespół heavy metalowy. Grał na perkusji.

    Zawsze jak mieliśmy problem, żeby przypomnieć sobie tytuł, bądź nazwiska reżysera lub aktorów, On podnosił głowę, przymykał oczy, mówił: "...poczekajcie, musi mi się dysk zakręcić" i za chwilę zagadka była wyjaśniona. Nie bal się tez wypowiadać krytycznie, jeśli cos mu się nie podobało. Lubił przekomarzać się ze mną i upominał, mówiąc: „Jawor, nie wypowiadaj się o rzeczach, o których nie masz pojęcia. Film to moja działka, ty jesteś od sportu".

    Kochał piłkę nożną. Jego ukochanym klubem była Cracovia. Przeżywał każdy mecz. Pamiętam jego radość, gdy Cracovia awansowała do ekstraklasy. Okrzyki radości rozbrzmiewały cały dzien. Nieodłącznym rytuałem były poranne komentarze po meczach Ligi Mistrzów i oczywiście reprezentacji Polski. Jak On przeżywał porażki Polaków!

    Uświadomiłem sobie, że mógłbym jeszcze wiele czasu opisywać moje wspomnienia związane z Piotrem, dla bliskich przyjaciół Ogóra. Przez te 12 lat uzbierało się tego sporo.

    Ciężko przyzwyczaić mi się do pustki. Mam nadzieje, że kiedyś znów się spotkamy...






    MAŁGORZATA RZEPKA

    Zginęła tragicznie w wypadku samochodowym.

    Wiele lat pracowała w RMF FM na nasłuchu angielskim



    ANDRZEJ WIERNIK

    Pierwszy lektor Radia Małopolska FUN, a potem RMF FM. Najsłynniejszy i najbardziej charakterystyczny Głos w historii RMF FM. Zmarł 10.10.1999 roku.





    DANIEL WOŁODŹKO

    Wspaniały człowiek, reporter RMF FM w Olsztynie, perkusista zespołu UCOM. Zmarł w nocy z 17 na 18 stycznia 2008 roku po miesięcznej chorobie. Daniel nie skończył nawet 30 lat. - [czytaj więcej]






    "Zapal świeczkę, za Tych, których zabrał los"

    Zapraszamy do naszego Hyde Parku, gdzie możecie pisać swoje wspomnienia o Janku i pozostałych żółto-niebieskich, którzy Odeszli Na Zawsze :-(


      Hosted by STREFA.INTERIA.PL     Subskrypcja | Redakcja FAN FM | Napisz